W tym minorowym nastroju zastanawiałem się co będę robił ? Nic innego nie przyszło mi do głowy jak tylko pojechać do sklepu i uzupełnić braki nikotyny i cukru w organizmie.
Wcisnąłem więc czerwony przycisk na pilocie od telewizora i pojechałem do lokalnego marketu…
I o mały włos zawału nie dostałem…Zapomniałem o nikotynie, zapomniałem o batonikach Mars…o puszkach Coca-coli już nawet wspominał nie będę.
Wyobraźcie sobie , że na ladzie chłodniczej zobaczyłem mój ulubiony PERIODYK pod jakże znamiennym tytułem TAKŻE….Tak! Tak! ten sam , którego tysiące egzemplarzy zalegało na podłodze Urzędu Gminy do tej pory…ten sam , na którego wydają ponad 20 tysięcy rocznie z naszych podatków…ten sam ,w którym promują się za naszą kasę decydenci lokalni.
Zapomniałem o niedoborach w moim organizmie .Zapomniałem o chandrze i depresyjnym samopoczuciu od razu jak zobaczyłem na stronie piątej „wywiad rzekę” z naszym Wójtem. Zacząłem delektować się każdym słowem przelanym na papier…Dopóki sprzedawczyni nie zwróciła się do mnie w te słowa…
„To nie czytelnia i biblioteka…Jak nic nie kupuje ,to wynocha ze sklepu…”
Nie chciałem polemizować z Panią….Powiedziałbym jej , że to bardzo ważne dla gminy naszej jest …co nasz pan i władca ma do przekazania mieszkańcom za pomocą opłacanych z ich kasy mediów…że to o przyszłość naszej gminy chodzi itd. , ale tak mnie wciągnęła lektura tych konfabulacji w wykonaniu Wójta , że wylazłem ze sklepu.
Już na początku lektury śmiać mi się zachciało…
„DOBRY GOSPODARZ JAK BUDUJE NOWE GOSPODARSTWO TO NAJPIERW BUDUJE TO CO ZARABIA PIENIĄDZE”
To i tak lepsza bajka od tej opowiedzianej na ostatniej sesji. Tamta ocierała się o horror i sadyzm w jednym , a dotyczyła wyrywania nóg z tułowia muchy.
Ta jest łagodniejsza , ale zgodnie z faktami …po małej obróbce powinna brzmieć tak:
„DOBRY GOSPODARZ JAK BUDUJE NOWE GOSPODARSTWO TO NAJPIERW SPRZEDAJE TO CO POWINNO ZARABIAĆ PIENIĄDZE”
To jest właściwa dewiza od , której zaczął rządzenie ten DOBRY GOSPODARZ jak mniemam sam siebie tak nazywając.
Przypominam temu gospodarzowi o tym jak to chciał sprzedać ( i dalej ma zamiar) przystań jachtową. Bo to się wiąże nierozerwalnie ze specyfiką” gospodarstwa” jakim niewątpliwie jest miejscowość turystyczna jaką jest Dźwirzyno. Przystań to taka stodoła bez , której gospodarstwo rolne obejść się nie może.
Czytałem dalej z jeszcze większym rozbawieniem …Sami to Państwo oceńcie bo to jest właściwy cytat na właściwym miejscu. Najbardziej obrazuje charakter obecnej władzy.
A rzecz dotyczy budżetu i sposobu jego uchwalania.
„MY W TEJ CHWILI ROBIMY TO W INNY SPOSÓB, JA JAKO WÓJT ZEBRAŁEM DANE OD MIESZKAŃCÓW, SOŁTYSÓW , RADNYCH. PO RAZ PIERWSZY ODWRÓCILIŚMY TO. CZYLI NIE PROPONUJĄ URZĘDNICY, A POTEM AKCEPTUJE RADA, TYLKO PROPONUJĄ WSZYSCY MIESZKAŃCY SOŁTYSI I RADNI, A MY PATRZYMY CO JEST Z TEGO MOŻLIWE I ZOSTAWIAMY PROPOZYCJE , KTÓRE SĄ REALNE I POTRZEBNE…”
Od razu nasuwa się pytanie. A skąd wiecie , że te pozostawione przez Was , czyli jednak urzędników propozycje są potrzebne?
Przecież tu się nic nie zmieniło. Dalej urzędnik decyduje o tym co wykreślić z tych propozycji. Różnica polega tylko na tym , że społeczeństwo wyręcza i tak niedoinformowanych urzędników co trzeba zrobić w każdej z miejscowości bo Oni o tym zielonego pojęcia nie mają nie będąc mieszkańcami.
Czyli, opowiadania bajek ciąg dalszy. Bo co to za zmiany jeśli każdą z nich może i tak wykreślić wg. własnego „widzimisię” urzędnik. Panie Wójcie to zmiany tylko iluzoryczne. Po co to ściemnianie? Niech Pan przestanie z ludzi idiotów robić tak jak w przypadku Kądzielna, wiatraków i Pana niby „weta „ w tamtej sprawie. Doskonale zdawał Pan przecież sobie sprawę z konsekwencji. Od tego zatrudnia Pan przecież pomoc prawną w gminie. Czyżby nie poinformowali Pana? A może jest tak jak mówi część ludzi w Kądzielnie ?
Cytuję… Z góry wiedział , że sprawa wróci do Niego, a chodziło tylko o ocieplenie wizerunku i pokazanie , że jest swój chłop. A Nas ma gdzieś i wszystko mu jedno czy wiatraki powstaną czy nie..”
Tak , tak …to opinia , którą ostatnio usłyszałem.
Cdn.